Jest takie stare powiedzenie w 100% prawdziwe: "Kobieta zmienną jest. "Lubię eksperyment w modzie. Zabawa wizerunkiem. Różne wcielenia. Czasem warto dodać odrobinę chili. Na tej sypnęło się jej wyjątkowo dużo. Do stylizacji natchnęło mnie miejsce: zadymiona sala klubowa, skórzana kanapa... brakuje mi tu tylko Jamesa Bonda i szklaneczki martini ( swoją drogą wolę malibu :).
Jeśli szukać modowych ideałów to moim zdaniem bezdyskusyjne czarny rządzi. Kolor jednocześnie elegancki i sexowny, świetnie wyszczupla ciało, wydłuża kończyny i pasuje do wszystkich kolorów tęczy. Uwielbiam go -pochłania 1/2 mojej szafy! Podstawa: legginsy ala lateks/Allegro ( sprawdzone na imprezach i wersji grzecznej, ostanio pojawiłam się w nich na wykładach;) moje ukochane botki bez palców na mega szpilkach/ Zara i znana już wszystkim koronkowa bluzeczka. Na chłody które odpukać już nas nie dotyczą: dwa rozmiary za duża marynara/Mango. Dodatki: podwójny sznur korali ciężkich jak cholera / New Yorker oraz wężowy lakierowany pasek w tali. Detal: lok nad czołem, czerwone usta i paznokcie- Robota Marty która znów zrobiła zawodowe fotki, dziękuję Kochana!
6 komentarzy:
wow.super
Twoje zdjęcia są bezbłędne....
I stylizacja Świetna.
100% femme fatale!piękna!
Świetne zdjęcia! Jeseś kameleonem :-)
Oh i ah nie moge sie przestac zachwycac Twoim blogiem :)
genialne zdjęcia;D życzę wytrwałości w dążeniu do celu i kariery;)))
xoxo
Prześlij komentarz