Za mną pierwsza tegoroczna burza. Pogrzmiało, pobłyskało i po krzyku. Ale ja nawet takiej burzy się boje, to moje lęki jeszcze z dzieciństwa. Podczas gdy mój tata stał w drzwiach i oglądał sobie niebo ja zawsze byłam głęboko zakopana w koce i ze strachem czekałam aż przejdzie. Śmieszne i prawdziwe... Tak sobie tu siedzę i tęsnie do tych czasów... nie wiem... chyba się starzeję, mam takie sentymentalne myśli!
Powrót do przeszłości w modzie też zdaża się bardzo często. To takie modne teraz! Te całe retro... Każdy chce być vintage... Wystarczy pójść do siecówek, które teraz udają second handy. Ja jednak pozostane wierna prawdziwej old fashion. Frajdy z buszowania po second handach nie zastąpi mi żadna galeria. Przykład z życia: ta zielona halka. Mój skarb, ma kolor o ktory się teraz wszyscy zabijają. Trochę za duża, za długa ale taki jej urok. No i jak pięknie szeleści :) Sama jest w sobie ozdobą, dlatego dodatki są ale jako absolutne minimum: ciemne sandały/Mango i wąski paseczek/Vero Moda. Tylko okular/reserved w wersji maxi, taki mój znak rozpoznawczy:)
***
***
Lato idzie! Czuję to, widzę to, słyszę to. A w tym roku będzie wyjątkowe... Dokładnie nie wiem na czym polega fenomen tej myśli, poprostu tak będzie i koniec.
Podziękowania za zdjęcia dla Jarka Kasprowiaka.